Nie jest możliwe namalowanie obrazu olejnego za pierwszym podejściem.
Oczywiście nie chodzi mi o zamalowanie płótna, czy naniesienie na nie czegokolwiek.
Nawet nad abstrakcją trzeba popracować.
Inaczej będzie ona po prostu "cienka" albo "bezduszna".
Obraz olejny "dopowiada się". Owo "dopowiadanie polega na nakładaniu poszczególnych warstw kolorystycznych. I nie chodzi tutaj o kolejność.
Nie tylko nie ma na to określonego schematu, ale też byłby on niemożliwy
do zrealizowania. Obraz olejny "wyłania się" ze sposobu postrzegania
twórcy. Z jego osobistego oglądu rzeczywistości, oceny dzieła.
To serce zauważa i podpowiada kolejne pociągnięcia pędzla.
Oczywiście obraz nie jest skończony.
Większość kwiatów tworzy zaledwie szkic, teraz będę je dopracowywała,
trudno powiedzieć w jakiej kolejności.
Wszystkie one aż "rwą się" do zaistnienia na płótnie.
"via de porre" czyli poprzez przykrywanie.
Farby kładzie się na czystym płótnie i tak powstaje motyw. Odwrotnie jest
w przypadku rzeźby : ona wyłania się poprzez ""via de leware" tzn. poprzez odkrywanie. Podczas gdy rzeźbiarz usuwa dłutem kawałki kamienia,
żeby wydobyć ukryty w nim kształt, malarz nanosi poszczególne kształty nieustannie przykrywając płótno.
Kiedy po raz pierwszy zauważyłam maleńkie plamy na podłodze przed
innym obrazem (z makami), który, oparty o krzesło dosychał, nie miałam
pojęcia w jaki sposób zostały zrobione. Po prostu wytarłam starannie
podłogę ubrudzoną farbami i przestałam się nad tym zastanawiać.
Dopiero dzisiaj, dostrzegając po raz drugi to samo zjawisko tuż przed
tymi schnącymi malwami, przyjrzała się plamkom bliżej i zrozumiałam:
To były odciski łapek mojej kotki!
Chyba też stęskniła się za kwiatkami i za wiosną.